Bałam się. Cholernie się bałam. Zdziwiłabym się, gdybym znalazła osobę, której by nie zależało. Która nie przejmowała by się utratą przyjaciela. Albo mój przyjaciel- albo tysiące ludzi na świecie. I weź tu wybierz! Kto byłby w stanie podjąć właściwą decyzję? Nie chciałam nikogo tracić.
- Czyli mamy już pewne informacje- Nathalie zaczęła swoją przemowę - Ogromne skupisko mocy Eleny pomoże nam pokonać Ethana - Chyba przełamała swój strach co do jego imienia - W ten sposób uratujemy tysiące żyć. Ale stracimy kogoś nam bliskiego. Ta osoba zapewne będzie bardzo bliska Elenie. - Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem - Przykro mi
Poczułam dłoń Bonnie na ramieniu. Spuściłam wzrok, a dłoń strzepnęłam. Przecież to mogła być ona! Bonnie, albo Damon. Caroline lub Stefan. Nathalie lub Klaus. Choć to mało prawdopodobne na pewno realne.Postanowiłam nie tracić czasu na głupie rozmyślania. Nic mi to nie da. Nie uratuje mi przyjaciela.
- Wychodzę! - rzuciłam krótko.
Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer.
~Damon~
Włóczyłem się bez celu po okolicy. Karmiłem się to tu, to tam. Na szczęście w okolicy było sporo ciemnowłosych - to one mają najlepszą krew. Krew blondynek jest taka... pusta i mało sycąca.
Moich uszu dobiegła jedna z piosenek Pitbulla. Nie wiem dlaczego jest na mojej liście znośnych piosenek XXIw. Odebrałem telefon. Ku mojemu zaskoczeniu nie dzwonił Stefan, tylko Elena.
- Cześć Damon- usłyszałem jej słodki głosik - Czy moglibyśmy się spotkać przy starej siłowni?
Głoś miała niepewny. Jakby nie wiedziała, czy dobrze robi prosząc mnie o to. Znów się zdziwiłem. Siłownia?
- Dlaczego akurat tam? - spytałem zaciekawiony.
- Mam prośbę... Wytrenujesz mnie? Nie chcę być bezbronna. Proszęee...
Chyba naprawdę jej na tym zależało.
- Dla ciebie wszystko- cholera. Po co ja to mówiłem?
Uczucia nie pasują do Damona Salvatore. Nie jestem Stefanem! Zaczynam się zastanawiać nad wyłączeniem emocji. Żeby przywrócić dawnego mnie.
- Dzięki Damon! Mam ochotę cię wycałować!- zaśmiała się
Po raz trzeci mnie zaskoczyła.
- Hm. Zawsze do usług. - Nawet nie zauważyłem, że na mojej twarzy maluje się delikatny uśmiech.
- Za piętnaście minut chcę Cię widzieć przed siłownią!
Ona się rozłączyła, a ja wybuchłem ogromnym śmiechem
____________________
Rozdział taki... lekki. Niewiele się dzieje. Dlatego jest to jedynie cz.1. W drugiej będzie się działoo xD Wiecie czemu? Skojarzcie fakty. Ja Wam nie powiem, sami się domyślcie, co komu się stanie :P
Fajnie się zapowiada ;P Czekam z ciekawością na następny rozdział .
OdpowiedzUsuńSuper !
OdpowiedzUsuńZajebiste ! Uwielbiam twojego bloga ;D
OdpowiedzUsuńbędę obserwować :) podoba mi się, i ta kompilacja delena, najlepsza ^^ zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuń