poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział XIV

 Wczoraj już minęło (Candice Accola)

~Nathalie~
Od pewnego czasu byłam świadoma swojej obecności w domu Salatorów. Mimo to uparcie leżałam na ich kanapie i wsłuchiwałam się w rozmowy.
  - Jak myślisz , kiedy się obudzi? - spytała Caroline
Nie widziałam jej wyrazu twarzy , ale po tonie głosu stwierdziłam , że się martwi. Nic dziwnego , w końcu jej przyjaciółka jest w niebezpieczeństwie , a ja ,,zemdlałam i się nie budzę'' . 
  - Powoli dochodzi do siebie. - Bonnie także była zatroskana. 
A Stefan milczał. Milczał , milczy i prawdopodobnie będzie milczał. Dlaczego? Tego nie wiem.
  Nie wiem także co miały oznaczać Jego słowa. Śmierć zapoczątkuje życie. Hm. Czy to oznacza , że ktoś umrze? Oby nie. Nieraz miewam bunty przeciw Niemu. Skoro tyle wie , to dlaczego nie pomoże ludziom w  walce w słusznej sprawie? Daje nam jakieś idiotyczne zagadki i radźcie sobie. 
   Postanowiłam się ,,obudzić'' i przedyskutować z nimi tą sprawę. Co jak co , ale od tego może zależeć życie Eleny. Powoli otworzyłam oczy  . Pierwszą rzeczą , którą zauważyłam była obecność Eleny , później twarze Caroline, Bonnie i Stefana. Zaraz , zaraz. Elena?! W tedy zrozumiałam.
  - Katherine - szepnęłam wstając z łóżka - Co ty tu robisz?
Kobieta uśmiechnęła się szeroko.
  - Witaj , Nathalie. Ciebie też miło widzieć. Jak tam Elena? 
Wszyscy spiorunowaliśmy ją  wzrokiem. Doskonale wiedziała co się dzieje.
  - Nie udawaj idiotki. - odezwała się Caroline. - Ojć , przepraszam , ty nią jesteś. - odwróciła się do niej plecami i wymaszerowała z pokoju.
  - Caroline , nie bądź złośliwa , bo i tak ci to nie wychodzi. - odpyskowała Katherine - I tak wrócisz , kiedy powiem , że mam informacje o Elenie.
  - A masz ? - spytałam 
  - Może..
  -Katherine!- Wrzasnęłam na nią -Nie chcesz mieć ze mną do czynienia-Natychmiast spoważniała.- A teraz mów o co chodzi. 
  -Prawdopodobnie ktoś zginie. - powiedziała , a ja prychnęłam.
  - Tyle to i ja wywnioskowałam.
  - Śmierć zapoczątkuje życie.- wyszeptała.
  - Zaraz , a skąd znasz te słowa? - spytałam ją zszokowana.
Katherine wyprostowała się i spojrzała na mnie delikatnie się uśmiechając.
   - Był u mnie. - szepnęła.
   - Co?!  - wrzasnęłam - Jak , jak to możliwe? ON?
Caroline , która cały czas stała oparta o framugę drzwi w końcu się odezwała.
  - Może nam ktoś wyjaśni kim jest on?
Wzięłam głęboki oddech szykując się do długiej odpowiedzi.
  - On ma na imię Jack. Choć nie jest to istotne , bo zmienia imiona mniej więcej co 50 lat.Ale do rzeczy.  Tak ja jestem Głównym Sędzią Rady Starszych tak on jest i jestem ważną osobistością w nadnaturalnym świecie , tak on jest tam najważniejszy. Rzadko schodzi na Ziemię i raczej nie wtrąca się w tutejsze sprawy. Dlatego nie wiem co on robił u takiej zdziry jak Katherine. Kiedy zemdlałam usłyszałam w głowie jego głos. Śmierć zapoczątkuje życie.
~Elena~
Udało mi się poinformować Damona o tym , gdzie jestem. Mam nadzieję , że Ethan podał prawdziwe informacje. Mogłam swobodnie chodzić po pokoju , ale nie wolno mi było z niego wychodzić.  Coś jak w więzieniu. Dlaczego on po prostu mnie nie zabije?Kiedy go o to zapytałam powiedział tylko , że Nathalie by się postarała , żebym wróciła. Nie próbowałam uciec , bo po co? Jak daleko bym uciekła? Znowu by mnie złapał i przy okazji okaleczył. Z Damonem miałabym większe szanse. 
  Rozmyślałam też o tej sytuacji z wiatrem. Ni stąd ni zowąd zaczął wiać wiatr w tej samej chwili , w której o tym pomyślałam. Podejrzane? Na pewno. W mojej sytuacji żadna rzecz nie jest przypadkowa , a Nathalie mówiła , że zapewne posiadam jeszcze jakieś zdolności. Fajnie , świat bawi się w bajki dla dzieci*. Postanowiłam sprawdzić , czy moje przypuszczenia dotyczące władzy nad żywiołami się sprawdzają. 
  - Ogniu , ogrzej mnie , by nie doskwierało mi zimno - szepnęłam cichutko. Tak , by Ethan mnie nie usłyszał.
Po chwili po moim ciele zaczęło się rozchodzić przyjemne ciepło i tak jak chciałam - nie doskwierało mi zimno. Zaśmiałam się cicho z radości. Chciałam przetestować też inne żywioły. 
  - Wodo , proszę , użyj deszczu , by napoić spragnioną florę i faunę tych okolic.- starałam się mówić tak cicho jak tylko się dało.
 Po kilku minutach zaczął padać deszcz. Nie była to wielka ulewna , ale delikatny kapuśniaczek. Bardzo mnie to uradowało.
Jeszcze ziemia.
  - Ziemio , proszę , niech u mych stóp wyrośnie piękny kwiat, bym mogła go podziwiać w tych smutnych czasach. 
Długo to nie potrwało , a obok mnie wyrosła śliczna , biała róża. Delikatnie dotknęłam jej płatków. Nie zrywałam jej nie ze względu na kolce , lecz ze względu na jej piękno. 
Ethan odwrócił się w moją stronę.
  - Co to ? - spytał spoglądając na różę.
  - Moje dzieło - szepnęłam zauroczona kwiatem - Piękne , prawda?
  - Ale skąd się tu wzięło?
  - Nie musisz o tym wiedzieć - odparłam zdenerwowana jego wścibskością . 
  - Muszę - powiedział zbliżając swoją twarz ku mojej.
Dzieliły nas jedynie centymetry. Gdzieś , w głębi duszy chciałam , by nie dzieliło nas nic. Ale nie może być tak kolorowo. To mój wróg! On chce zabić mnie i moich przyjaciół! Wstałam i odeszłam w drugi kąt pokoju. 
   Wytężyłam słuch. Wietrze , pozwól mi usłyszeć dźwięki z oddali. Wszystko dookoła umilkło , a ja mogłam bez przeszkód wsłuchać się w otocznie. Gdzieś daleko słyszałam koła samochodu , a w nim 3 głosy. Wszystkie wyraźnie zdenerwowane.
  - Już niedaleko -  powiedział kierowca. Głos bym niezwykle znajomy. Damon? Damon! 
Wodo , ogniu , powietrze i wodo  błagam was pomóżcie moim przyjaciołom wyciągnąć mnie stąd! Błagam Was! Powietrze zawirowało wokół mnie dając  poczucie bezpieczeństwa. Uśmiechnęłam się do siebie. Usłyszałam jak drzwi samochodu trzasnęły , a trzy osoby skierowały się w kierunku opuszczonego hotelu.
Śmierć zapoczątkuje życie   
Te słowa zahuczały mi w głowie nim zemdlałam. Nie widziałam , ani nie słyszałam. Ale czułam ze sobą obecność żywiołów. 

____________________
 
Dałam radę wstawić nowy rozdział , ponieważ moja parafia ma rekolekcje. :)   

*Trochę wyjaśnień.
Ktoś umrze. Umrze , ale tak na 100% i nie wróci. Nie powiem kto , bo sama jeszcze nie wiem.  No i bardzo się boję , że przesadzam z magią. Wiem , moje opowiadanie i to ja o tym decyduję , ale nie chcę , żeby było nudnie i monotonnie. Z drugiej strony nie chcę , żeby wszystko zbytnio odbiegało to od rzeczywistości.  Dlatego proszę o Waszą opinię. Z góry dziękuję :* 
DelenaStory        

3 komentarze:

  1. Rozdział świetny !! Wow Elena używa mocy !! U mnie nowa notka na http://thevampirediaresdelena.bloog.pl Zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  2. super ! Nie przesadzasz ! Jest cudownie :) nie mogę się doczekać nexta <3 jak byś chciala to weź daj jej jeszcze jakies moce :) fajnie ze jest Katharina <3 to jak będziesz mnie informować ? A i jeszcze jedno pisze nowy blog szczegóły na miloscodpierwszegougryzienia.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. hej c ; u mnie na miloscodpierwszegougryzienia.blog.pl/ nowy rozdział pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń