wtorek, 30 kwietnia 2013

Epilog

Spoglądałam na martwego Damona mokrymi od łez oczami. Tylko jeden-  mówił mi duch, więc dlaczego Damon wciąż leży tu martwy. Padłeś, Damonie? Nic łatwiejszego - powstań. Wtedy przypomniały mi się słowa, które kiedyś nie mogły mi dać spokoju. 
Poczułam, jak ktoś kuca obok mnie. Nie podniosłam głowy. Wciąż wpatrywałam się w Damona.
   - Śmierć zapoczątkuje życie - słowa wypowiedziane z ust Nathalie coś mi uzmysłowiły.
Ona też to słyszała, ale wtedy nie wiedziałyśmy, co one oznaczają. Aby przywrócić Damona do życia, muszę oddać mu swoje własne. Wiem nawet, jak to zrobić. Jedną dłoń położyłam na sercu, a  drugą przyłożyłam do czoła.
  - Damonie Salvatore, oddaję ci wszystko co we mnie ludzkie. Nie chcę zwrotów, chcę tylko, abyś żył i cieszył się życiem ludzkim.
Wiedziałam, że wypowiadając te słowa umieram. Czułam, jak powoli płynie moje życie wzdłuż rąk i uchodzi z mojego ciała, by wchłonąć się w Damona.  Jego twarz nabierała koloru, co szczerze mnie uradowało. Byłam pewna, że w miarę jak Damon nabierał sił - ja robiłam się coraz bardziej mizerna. Caroline próbowała mnie powstrzymać, ale nic z tego. I tak jej nie słuchałam.
   - Nie rób tego - mówiła przez łzy. - Dasz radę, pomożemy ci.
Nie mogłam dłużej słuchać jej argumentów.
   - A czy ty chciałabyś żyć bez Klausa ? - zapytałam . Nie potrafiłam opanować drżenia głosu.
Nie miałam siły utrzymać powiek otwartych, więc powoli zamknęłam oczy. Wraz z nadejściem mroku straciłam też wszystko inne - łącznie z życiem. Koniec mnie- koniec problemów. Życie będzie o wiele łatwiejsze i piękniejsze, tyle że beze mnie.

~Damon~ 
Odzyskałem życie. Ludzkie, nie wampirze, ale jednak życie. Ale na co mi ono, skoro nie ma przy mnie jej?
Nie ma Eleny, Stefana. Wybrała mnie. Chciała, bym to ja żył. Nie zawiodę jej. Będę wiódł spokojne ludzkie życie. Zaadoptuję jakąś małą dziewczynkę, która będzie mi przypominała o mojej kochanej miłości. Na dobranoc będę jej opowiadał historię mojego życia. W końcu się zestarzeję i umrę. Śmierć. Nigdy jej tak nie pragnąłem, jak teraz.
   - Nie martw się kochanie. Niebawem do ciebie dołączę. Do ciebie też, braciszku. - szepnąłem do trumien.
Zamknąłem oczy, a po moim policzku potoczyła się jedna łza. Łza, która rozpoczęła nowe, ludzkie życie.


''Po­zos­tanę tu przy to­bie, dopóki przychodzić będziesz na brzeg tej rze­ki. A gdy pójdziesz spać, ułożę się do snu u drzwi two­jego po­koju. A kiedy od­jedziesz, podążę twoim śla­dem. Aż po­wiesz mi: Zos­taw mnie!, a wte­dy odejdę. Ale do końca moich dni nie przes­tanę Cię kochać. ''

___________________________
Jest Epilog - takie coś byle co.
Chciałam Wam podziękować za te dwa miesiące. Cieszę się, że miałam takich właśnie czytelników. Mam jednak nadzieję, że to nie koniec. Wiem, wiem, jestem okropna. Ale muszę zakończyć tego bloga. Wy nie czytacie, akcja stała się monotonna, a ja cierpię na brak weny. Fajnie się pisało <3

DelenaStory

4 komentarze:

  1. uh :( :( szkoda , ze to koniec . :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, jakie to było smutne ;<< Popłakałam się.

    Szkoda, że kończysz. Naprawdę bardzo wielka szkoda że to już koniec :<<<

    OdpowiedzUsuń
  3. no kurczę, szkoda że trafiłam na Twojego bloga tak późno :c popłakałam się :c naprawdę, szkoda że skończyłaś :c
    poza tym, chcialam Cię zaprosić na mojego bloga http://life-is-brutal-and-u-know-it.blogspot.com/ liczę na Twoją opinię ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O jej! To było takie smutne i jednocześnie romantyczne <3 Szkoda, że dopiero dzisiaj go odkryłam :( Zapraszam też do siebie: http://delena-salvatore.blogspot.com/
    Zaczynam, ale będzie się działo ;>

    OdpowiedzUsuń