-Kocham Cię- szepnął
-Wiem -powiedziałam. Często to sobie mówimy. Zaśmiałam się w duchu - Ja Ciebie też , Damon.
Jechaliśmy do posesji Salvatorów . Usiłowaliśmy ustalić gdzie znajduje się Stefan.
-Eleno , przeczytaj jeszcze raz ten wiersz...chyba go gdzieś słyszałem.
Wyciągnęłam telefon i przeczytałam :
Miłość przyjaźń to pochodnie
Które gasną w wieczór słotny
Chociaż żyjesz niesamotnie
Najczęściej konasz samotny
-Już wiem!- krzyknął , czym mnie bardzo wystraszył - Eleno , to wiersz mojego ulubionego autora. Żył w latach 1804-1865. To wszystko opisuje jego życie.Które gasną w wieczór słotny
Chociaż żyjesz niesamotnie
Najczęściej konasz samotny
Chyba zauważył , że nic nie rozumiem , bo westchnął cicho.
- Kiedy palono pochodnie?-zapytał
- Cóż... Dokładnie nie wiem. W 1853 wynaleziono lampę naftową , więc zapewne przed jej wynalezieniem.
- Dobrze pamiętam , że mój ojciec polując na wampiry w 64 nie biegał po polach z lampą naftową. Używał pochodni . Inni też ich używali , ale gasły ... kiedy ginęli.
-Czyli myślisz , że w wierszu są wskazówki?- zapytałam niepewnie.
Przytaknął głową przyznając mi rację.
-Chociaż żyjesz niesamotnie najczęściej konasz samotny - zacytował - Stefan jest pełen żalu. Żyje wspomnieniami. Cały czas myśli o tych których zabił. Także o ojcu. Spójrz , ojciec miał wokół pełno ludzi , a jednak nie było nikogo , kiedy umierał. Stefan przepełniony żalem również tak chce. Wiesz gdzie on zmarł?
-W swoim gabinecie. - odparłam - Wasza posesja znajdowała się w pobliżu starego kamieniołomu , prawda? Tam jest Stefan?
-Prawdopodobnie tak.- odparł Damon
Zawróciliśmy samochód i kierowaliśmy się na północ Mystic Falls .W końcu dotarliśmy na miejsce.Chyba. Nigdy tu nie byłam. Wszędzie rosły sosny i świerki , a grunt porósł zielskiem. Nikt od dawna tu nie był. Damon chciała , żebym została , ale się nie zgodziłam. Wyszliśmy z samochodu i skierowaliśmy się w stronę puszczy , gdzie prawdopodobnie przebywał Stefan. Tylko co ja mu powiem kiedy go odnajdziemy? ,, Cześć Stefan. Nie zabijaj się, przepraszam ,ale kocham twojego brata bardziej niż ciebie.'' Nie , to żałosne. Damon gwałtownie się zatrzymał. Z mroku wyłoniła się ciemna sylwetka.
-Stefan - szepnęłam uczepiając się Damona
Wyglądał okropnie. Włosy miał brudne i potargane. Ubrania podarte. Wyglądał jak półtora nieszczęścia. Tak nie może być.
-Po co tu przyszliście?! - warknął - chcieliście mi jeszcze bardziej przygnębić?
- Nie bądź głupi - odparł Damon- Przyszliśmy zabrać Cię do domu
- Ja nie mam domu!- krzyknął - wynocha stąd!
-Nie odejdę bez Ciebie- powiedziałam cicho
Spojrzał na mnie srogo.
-A po co Ci ja? Wybrałaś jego - wskazał głową na brata
- To , że wybrałam jego nie oznacza , że mi na tobie nie zależy - nie potrafiłam powstrzymać łez. Zaczęły lecieć ciurkiem po mojej twarzy .
Stefan tylko prychnął.
-Przecież gdyby mi an tobie nie zależało nie byłoby mnie tutaj- krzyknęłam zdesperowana- Nie widzisz tego ?!
-Cii , Eleno , spokojnie- Damon objął mnie w pasie usiłując uspokoić.
-Zostaw mnie !- wyrwałam się z jego objęć.
Włożyłam rękę do przedniej kieszeni jego kurtki wyjmując z niej kluczyk do samochodu. On jest wampirem poradzi sobie. Damon próbował mnie zatrzymać , ale nie udało mu się . Wybiegłam z polany. Nie miałam problemy z dotarciem do auta. Problem jednak stanowiło włożenie kluczyka do stacyjki i zapięcie pasów. Wiedziałam , ze nie powinnam prowadzić w takim stanie , ale teraz nic mnie nie powstrzyma przed powrotem do domu. Do domu? Nie tam mnie znajdą , a nie mam ochoty ich widzieć. Postanowiłam , że pojadę do Caroline. Zadzwonię do Bonnie , może przyjedzie. Potrzebuję obu przyjaciółek. Spojrzałam na licznik. Niedobrze , jadę 140 km/h . Nie jest to wskazana prędkość zwłaszcza przy takiej pogodzie(co się dziwić mamy koniec grudnia , wszędzie lód i śnieg) *. Zaczęłam zwalniać. Będą na moście Wickery... Nie dokończyłam myśli , ponieważ samochód wpadł w poślizg . Nie mogłam zapanować nad autem i ten wypadł przez barierkę lądując w wodzie. Wiedziałam , że umrę. Nikt mnie nie uratuje. Zrobiłam ostatnią rzecz na jaką było mnie stać. Wysłałam myśl...
Kocham Cię, Damon
Szyby pękły zalewając wnętrze lodowatą wodą. Brakowało mi tlenu. Umierałam .Moje serce przestało bić.Zamknęłam oczy pogrążając się w ciemności.
Obudziłam się w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Przede mną znajdowało się coś , co przypominało... ławę sędziowską ? Za nimi siedziało 5 pięknych kobiet. Każda przypominała jedną z greckich bogiń.
- Gdzie ja jestem? - zapytałam zdezorientowana
- Eleno Gilbert- powiedziała kobieta siedząca na samym środku -Umarłaś , ale Rada Starszych stwierdziła , że to nie czas na twoją śmierć. Nie jesteśmy jednak pewni , czy jesteś gotowa. Zadamy Ci dwa pytania. Jeżeli odpowiesz zgodnie ze swoim sumieniem , powrócisz na Ziemię . Jakieś pytania?
- Tak- odparłam- Jeżeli odpowiem , powrócę , ale w jakiej postaci? Jako Elena?
- Owszem - potwierdziła kobieta- Gotowa?
Przytaknęłam
- Czym się kierowałaś wybierając Damona Salvatore , a nie jego brata , Stefana? Przecież kochasz obu.
____________________________________
Wiem , że tam , gdzie leży Mystic Falls nie pada śnieg. Jednak w mojej wersji może być taka pogoda , jaka bywa w naszym kraju.
Ojeeej, cudowny rozdział. Dużo się w nim dzieje. Stefan tak mnie wkurza, wszędzie i pod każdą postacią. A Damon? Mhm, kocham. <3 Aż się boję jego reakcji na myśl o tym, że utonęła. Swoją drogą fajnie by było, gdyby Elena nie wróciła na Ziemię. Miałabyś fajną 'misję' do opisania pt. "Sprowadzić z powrotem Gilbertównę". Ogólnie to rozdział cudowny. Pisz dalej! ;*
OdpowiedzUsuńJak to się stało, że dopiero teraz dowiedziałam się o Twoim blogu? Przecież on jest genialny. Czekam na NN i jeśli mogłabyś mnie o niej informować, to byłabym z siódmym niebie... :D
OdpowiedzUsuńCo do Twojego pytania, ja tam bym powróciła Eleną jako wampira, ale za jakieś 2-3 rozdziały ;)
Pozdrawiam z delenasalvatore2.blog.pl
Przez przypadek natknęłam się na twojego bloga i moja reakcja była taka : O matko jakie cudo *.*
OdpowiedzUsuńPiszesz pięknie <3 Z niecierpliwością czekam na nn i zapraszam do mnie :* Skomentuj coś jakbyś mogła ;3
http://carolineiklaus-loveforever.blogspot.com/